O mnie
- AlicjaGorska
środa, 28 października 2015
Rano pośpiech i brak czasu na solidne śniadanie. Jakaś kawa
w biegu, niedopita do końca, której kilka ostatnich łyków weźmie się jeszcze
wieczorem, po powrocie z pracy. Większość czasu spędzamy poza domem, a w
brzuchu burczy, nie nadąża za szalonym trybem naszej egzystencji. A wokół same
fastfoody. Gotowe kanapki, burgery, zapiekanki, majonezowe sałatki… A gdyby
tak, pomimo pędu i szaleństwa móc jeść zdrowo, by mieć siłę do tego całego
pośpiechu? Grażyna Bober-Bruijn „Pysznymi do pudełka” udowadnia, że można.
Jak zapowiada we wstępie autorka książki, jej pozycja nie ma
dawać gotowych wzorów na drugie śniadanie (ale nie martwcie się, jednak daje),
lecz zachęcić do własnego eksperymentowania (i to również robi). Przywołuje też
kilka informacji o japońskiej kulturze komponowania posiłków dla dzieci, na
drugie śniadanie czy obiad w szkole – idealny model pełnowartościowego menu, na
które składają się produkty zbożowe, białko i warzywa lub owoce. Autorka „Pyszne
do pudełka” wychodzi z założenia, że może nie tak samo – niekoniecznie sushi –,
ale Europejczycy również mogą komponować zestawy na wynos, które dostarczą
organizmowi wszystkich wymaganych składników odżywczych. Co więcej, nie trzeba
się przy tym szczególnie wysilać, bo niekiedy wczorajszy obiad po odpowiednim
potraktowaniu, może stać się dzisiejszym śniadaniem.
Książka podzielona została na dziewięć rozdziałów. Część
wydaje się dość oczywista, jak jajka, zupy, sałatki, dodatki, czy wypieki słodkie
i słone. Mniej spodziewałam się past do chleba, klopsów oraz „curry, ryże,
makarony, placki”, co tylko udowadnia, że patrzę na pudełka z drugim śniadaniem
nie dość szeroko. Dodatkowo Grażyna Bober-Bruijn podpowiada, które z jej
przepisów najlepiej sprawdzą się na pikniku. Bo czy piknik to nie po prostu
dobrze skomponowany pod względem mobilności lunch lub obiad?
„Pyszne do pudełka” to, mimo całego mojego zachwytu nad
koncepcją, zbiór przepisów dość nierówny. Z jednej bowiem strony czuć powiew
świeżości, potencjalne urozmaicenie diety, dzięki propozycjom takim, jak: różne
formy curry, czy placuszki (np. z buraka, ryżowe krakersy Sanbei) albo zamiana
chleba na pitę lub naan. Z drugiej zaś sałatki ze wszystkiego, kopiec z zającem
(mielone z jajkiem w środku) czy kanapki z kotletem, to już rzeczy znane od
dawna i od dawna przygotowywane. Tutaj nieco się zawiodłam.
Poza tym, widać, że Grażyna Bober-Bruijn za wzór wzięła
sobie kraje azjatyckie. Wiele z przepisów brzmi orientalnie, co jest ciekawe,
ale liczyłam na coś zupełnie w innym duchu. Zresztą nie tylko Azja stała się
dla autorki inspiracją. W „Pysznych do pudełka” znajdzie się bardzo dużo
wariacji na temat zagranicznych produktów i dań. Najmniej w tym wszystkim
Polski, co jest o tyle niewygodne, że ginie gdzieś wiele z doskonałych,
krajowych składników. Dużo przecież tańszych.
Nie to jednak okazało się dla mnie najmniej przyjazną stroną
książki, bo przecież warto czasami urozmaicić sobie życie i smakowo zawędrować
na inny kontynent, a skorzonerze podziękować za udział w tym, czy innym
posiłku. Warto też nawet wydać większą sumę pieniędzy, by zadbać o swój
organizm. Największym rozczarowaniem okazał się więc… czas przygotowywania tych
potraw. Zawierzyłam autorce, że skupi się na „przetwarzaniu obiadów”, tymczasem
nie ma takich przepisów dużo, a te, które są, dotyczą wykorzystania jednego z
mniej czaso- czy pracochłonnych składników (np. ryżu). Sporej części z nich nie
można też przygotować dzień wcześniej, a przecież największym problemem
zabieganych osób jest właśnie brak czasu rano.
Nie zmienia to jednak faktu, że propozycje Grażyny
Bober-Bruijn są naprawdę smaczne. Muffiny orkiszowe z jagodami i białą
czekoladą z pewnością będę powtarzała, skuszę się też na muffinkowe omlety oraz
wspomniane już Sanbei. W najbliższych planach znajdują się z kolei curry,
zwłaszcza to dyniowe.
Dodatkowo „Pyszne do pudełka” świetnie prezentują się
wizualnie. Idealny format (naprawdę zwracam na to uwagę!) i gruby papier,
jedynie okładka ze względów praktycznych mogłaby być sztywniejsza, ale
generalnie tak chyba wygląda lepiej. Zdjęcia we wnętrzu kuszą, aczkolwiek spora
z nich część nie znajduje się w pudełku, co nieco utrudnia wyobraźni pracę,
demobilizując do wprowadzenia w życie planu zabierania do pracy skomponowanego
w domu posiłku. Tak czy siak, nawet o nich myśląc, robię się głodna.
Jako inspiracja „Pyszne do pudełka” wypadają fantastycznie,
udowadniając, że hasło „na wynos” wcale nie musi ograniczać naszej kulinarnej
wyobraźni. Jako zestaw gotowych pomysłów, jest już nieco gorzej, ale wciąż
znaleźć można kilka ciekawych jedzeniowych konceptów. Czy polecam? Oczywiście!
Nawet jeżeli nie podążę za Grażyną Bober-Bruijn punkt w punkt, to zgodnie z jej
nadziejami, czuję się zainspirowana do działania.
Recenzja publikowana również na:
Etykiety:Grażyna Bober-Bruijn,jedzenie do pracy,jedzenie na wynos,pyszne do pudełka,pyszne do pudełka recenzja,śniadanie do pracy
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Posmakowało już:
Akcja!
Lookam
-
Recenzja filmu „Superposition” (reżyserka: Karoline Lyngbye) - OSTRE CIĘCIA Uciekając od zgiełku Kopenhagi, małżeństwo artystów postanawia spędzić trochę czasu na odludziu. Wyruszają więc z synkiem i psem do ukrytego...
-
Spaghetti carbonara - *Niedawno miałam przyjemność spędzić trochę czasu w Mediolanie i na Sycylii. Bardzo odpowiadają mi włoskie smaki. Jedzenie jest tu przepyszne (może dzięki...
-
Ciasto z kremem oreo. - Uwielbiany ostatnio przez moich bliskich lekki biszkopt czekoladowy z kremem oreo .Bardzo smaczny ,rozpływa się w ustach ,Polecam i życzę smacznego. Składn...
-
Tort bezowy Pavlova z daktylami, figami i gruszką - Na święta miałam ochotę zaszaleć z kaloriami ;) Bezę robię bardzo rzadko i juz od jakiegoś czasu miałam na nią chrapkę. Początkowo wydawało mi się, że...
-
Soczyste rolady ze szpinakiem i serem! - Cześć moi mili! Mamy kolejny weekend, tym razem już jesienny.. Mam nadzieję, że miło go spędzacie z dużą dawką słońca, ruchu i świeżego powietrza. Ja jeste...
-
"Plum pie" jakiej nie znacie - Dzisiaj kilka słów na temat jesiennych ciast, a dokładnie mówiąc - *szarlotki.* Skąd się ona wzięła, czym jest i jakie są odmiany? Każdy Wam powie, ze ile g...
-
Pożegnanie - Nadszedł ten czas... Mój blog został stworzony na potrzeby napisania pracy licencjackiej i magisterskiej. Studia całe szczęście już za mną, obie prace obro...
-
Naleśniki + szparagi i kukurydza... - Szparagi są skarbnicą witamin i składników mineralnych. Zapobiegają powstawaniu nowotworów, odpowiadają za prawidłowy rozwój płodu, wspomagają kobiety karm...
-
VEGE kotlet ! - Dzisiaj przepis dla wegetarian... pyszne kotleciki z soczewicy i białego twarogu, doskonałe z sosem czosnkowym . Kotlety te możemy smażyć, ale także grill...
-
Nie wiem czy to dobrze czy źle, ja jednak wielbię moich pracodawców za mikrofalę. Po prostu gotuję normalny obiad, a następnie pakuję go w pudełko i zjadam ok. 13-14 w pracy. Jak nie zdążę zjeść śniadania, po prostu dorzucam kolejne pudełko. Dzięki temu jem dobrze, na miejscu, nie zamawiam jakichś zapiekanek i burgerów jak moi współpracownicy, a jak wracam do domu jem lekką kolację, bo wystarcza mi na cały dzień. Jedno mogę powiedzieć: jedząc tak czuję się o wiele lepiej i moja sylwetka wygląda lepiej - od najwyższej wagi z czasów liceum 8kg w dół :)
OdpowiedzUsuńNic, tylko pozazdrościć. Zwłaszcza spadku wagi i organizacji czasu :)
UsuńWłaśnie szukam jakiejś podobnej książki, która pomoże mi robić śniadania do pudełka do pracy. Niestety nie mam mikrofali :( Polecałabyś jeszcze jakąś inną niż ta? Bo mnie właśnie interesują produkty polskie i różne wariacje z kaszami i mięsem na zimno. Ta książka chyba mi się niezbyt przyda...
OdpowiedzUsuńNiestety żaden konkretny tytuł nie przychodzi mi w tym momencie do głowy :<
Usuńgo to these guys bag replica high quality click this link here now replica louis vuitton bags go to these guys bags replica ysl
OdpowiedzUsuń