O mnie
- AlicjaGorska
Blog Archive
sobota, 27 lutego 2016
Do lata droga jeszcze daleka, jakkolwiek zima tego roku
płata nam figle, raz udając jesień, a innym razem wiosnę. Nie zmienia to jednak
faktu, że w moje ręce trafiła kolejna odsłona cyklu Beaty Pawlikowskiej „Szczęśliwe
garnki. Kulinarna książka z przepisami na lato”, wzmagając tęsknotę nie tyle za
ciepłem i słońcem, bowiem jestem istotą raczej „chłodolubną”, a urodzajem
owoców i warzyw. Ta tęsknota okazała się jednak wyłącznie chwilowa, bowiem w
tym tytule nie poczułam ducha wskazanej pory roku.
Okładka oczywiście wskazywała na coś innego. Dawała mi do
zrozumienia swoją intensywną czerwienią, że wnętrze pozycji pysznić się będzie
rumianymi owocami i pełną paletą warzywnych barw. Oczami wyobraźni widziałam
przepisy na koktajle, wariacje na temat arbuza, pomidory w różnych wersjach.
Tymczasem niemal wszystkie z trzydziestu czterech receptur opierają się na
składnikach dostępnych przez okrągły rok.
Tak jak w przypadku poprzednich tytułów z serii, przepisy pozbawione
są mięsa i wymyślone w zgodzie z kuchnią pięciu przemian. I tak jak poprzednio,
co nieco mnie dziwi, w dużej mierze składają się z mieszanek kasz, ryżu czy
fasoli z dodatkami i to niekoniecznie sezonowymi. Jasne, znalazł się tutaj
jeden z wymarzonych przeze mnie przepisów (na koktajl), ale pozostałe do cna
mnie rozczarowały. Kasza gryczana z fasolką i orzechami, pęczak z papryką i
sezamem czy ziemniaki z soczewicą, brokułami i orzechami to niekoniecznie to,
co kojarzy mi się z lekkością lata.
Oczywiście grupą docelową „Szczęśliwych garnków. Kulinarnej
książki z przepisami na lato” są wyjątkowo restrykcyjni weganie oraz
wegetarianie i wielbiciele prostych posiłków. Dodatkowym atutem są oczywiście
wskazówki zgodne z kuchnią pięciu przemian, a także – od strony technologicznej
– gotowe do zeskanowania zdjęcia, kryjące w sobie dodatkowe materiały, co jest
standardem dla tego cyklu. Niezależnie od tych bonusów, ta odsłona serii
pozostaje najmniej interesująca.
Recenzja publikowana również na:
czwartek, 18 lutego 2016
Bonjour, bonjour! Dzisiaj wreszcie coś z menu dietetycznego. A jeżeli chcecie wiedzieć, co u mnie, to powiem Wam, że... sama nie wiem. Okazuje się, że alienacja od ludzi bardzo źle wpłynęła na moje umiejętności rozszerzenia znajomości i popełniam podręcznikowe błędy, zrażając to siebie kolejne osoby. I minus dziesięć kilo nic w tym zakresie nie zmienia.
OMLET Z SOCZEWICĄ I TUŃCZYKIEM
Składniki na omlet:
- 2 jajka
- pół pęczka szczypiorku
- pieprz
- sól
Przygotowanie omletu:
Szkoły są dwie. Pierwsza zakłada, że oddzielamy biała od żółtek, białka ubijamy i pianę dodajemy do żółtek. Wtedy omlet jest zdecydowanie bardziej puszysty. Druga, to opcja "na lenia", czyli od razu roztrzepujemy całe jajka i dodajemy do nich pozostałe składniki - posiekany szczypiorek, pieprz i sól. Smażymy na suchej patelni bez tłuszczu do ścięcia się powierzchni mieszanki jajecznej.
Składniki na farsz:
- 100 gramów soczewicy czerwonej
- 1 puszka pomidorów bez skóry
- 2 ogórki konserwowe (około 70 gramów)
- 50 gramów pora
- 1 puszka tuńczyka
- pieprz
- sól
Przygotowanie farszu:
Soczewicę gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu, tak, żeby była lekko twarda. Siekamy pora i lekko zarumieniamy go na patelni. Dodajemy pomidory, osączonego tuńczyka i posiekane w kostkę ogórki konserwowe. Doprawiamy pieprzem i solą. Dodajemy soczewicę. Doprawiamy raz jeszcze. Wykładamy na połowę omletu i przykrywamy go drugą częścią. Voila!
Smacznego i do napisania wkrótce! :)
czwartek, 11 lutego 2016
Wpadam na szybko, wydzierając rzeczywistości nieco czasu i serwuję sernik. Przepis pochodzi ze strony mojewypieki.com i był przygotowywany na Święta. A w postanowieniu dietetycznym trwam. Mam całe mnóstwo zdjęć do przepisów szybkich, lekkich i tanich :)
SERNIK Z LEMON CURD
Składniki na spód:
- 250 gramów ciastek pełnoziarnistych typu digestive
- 100 gramów masła
Przygotowanie spodu:
Pokruszone ciastka i rozpuszczone masło miksujemy razem do uzyskania konsystencji bardzo mokrego piasku. Wyklejamy masą tortownicę i schładzamy w lodówce przez około 30 minut.
Składniki na masę serową:
- 750 gramów twarogu półtłustego lub tłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie (ewentualnie serka kremowego typu philadelphia)
- pół szklanki śmietany kremówki 36%
- pół szklanki drobnego cukru do wypieków (110 gramów)
- 2 łyżeczki otartej skórki z cytryny
- 3 jajka
Przygotowanie masy serowej:
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Ser miksujemy z cukrem i skórką z cytryny. Kolejno dodajemy jajka (całe), miksując po każdym dodaniu, następnie śmietanę kremówkę. Nie miksujemy zbyt długo, by niepotrzebnie nie napowietrzać masy serowej - napowietrzony sernik mocno urośnie, a potem opadnie. Nie chcemy tego; sernik po upieczeniu powinien być równy jak stół.
Wyjmujemy formę z lodówki, masę serową wylewamy na schłodzony spód z ciastek.
Pieczemy w temperaturze 150 stopni przez około 60 minut. Gotowy sernik powinien być ścięty i sprężysty na wierzchu.
Studzimy w lekko uchylonym piekarniku, następnie chłodzimy w lodówce przez około 12 godzin.
Składniki na lemon curd:
- 45 gramów masła
- pół szklanki drobnego cukru do wypieków (110 gramów)
- 1 jajko, lekko roztrzepane
- 1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
- 2 łyżki soku z cytryny
Przygotowanie lemon curd:
Masło rozpuszczamy, studzimy. Dodajemy pozostałe składniki i miksujemy. Masę umieszczamy w szklanej miseczce, którą ustawiamy na rondelku z gotującą się wodą. Gotujemy w kąpieli wodnej mieszając, aż zgęstnieje. Lekko studzimy.
Na wystudzony sernik wykładamy lemon curd, równo rozprowadzamy. Wkładamy do lodówki na minimum 4 godziny, a najlepiej na całą noc.
Smacznego i do napisania wkrótce! :)
Etykiety:deser,lemon curd,moje wypieki,sernik,sernik z lemon curd | 3
komentarze
poniedziałek, 1 lutego 2016
Przyszła kryska na Matyska, jak to się mówi. Jeszcze miesiąc
temu pisałam, że nie jestem docelowym odbiorcą kulinarnych książek Beaty
Pawlikowskiej, która żyje w zgodzie z kuchnią pięciu przemian i stara się
spożywać produkty maksymalnie nieprzetworzone, a dzisiaj znajduje się już
znacznie bliżej jej filozofii. Co prawda daleko mi do wegetarianizmu, czy
weganizmu, ale zaczynam zastanawiać się nad tym, co jem; nad łączeniem
węglowodanów, tłuszczy i białek; nad kaloriami i ładunkiem zdrowia w kolejnych
posiłkach. Wnet okazało się, że seria „Szczęśliwe garnki” to jedne z
nielicznych książek o rozsądnym odżywianiu, jakie mam w domu.
Odsłona wiosennych przepisów, jak można się spodziewać,
pyszni się soczystą zielenią okładki. Jest żywa i ciepła, jak pierwsze źdźbła
trawy, gdy robi się ciepło. Z obwoluty uśmiecha się do odbiorcy młody groszek,
świeży chleb i gros warzyw w kolorze takim, jak sama okładka oraz autorka –
niezmiennie na jednej z zagranicznych, czystych plaż. Wyczuwalna świeżość w
warstwie wizualnej sprawia, że chciałoby się schrupać tę niewielką książeczkę.
„Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na
wiosnę” zawiera trzydzieści cztery przepisy, tak jak w przypadku poprzednich
tytułów z serii pozbawione mięsa i w zgodzie z kuchnią pięciu przemian. Zgodnie
ze wskazaniem pory roku, wielu z nich nie da się przyrządzić w kresie zimowym
(poszukiwanie młodej marchewki, która nie byłaby jakimś chemicznym wytworem, w
tym momencie jest skazane na porażkę), ale znalazłam też kilka możliwych do
wykonania. O ile zapobiegliwie pomroziliście we właściwym czasie niektóre z
warzyw – np. kalafior.
W tym tomie „Szczęśliwych garnków” odkryłam jednak coś, co
umknęło mi wcześniej, a mianowicie – kosztowność niektórych dodatków, czy też
komplikacje w ich poszukiwaniu. Wiedzieliście, że istnieje olej z dzikiej róży?
Ja nie miałam pojęcia. Z kolei koszt orzechów pecan o mało nie zwalił mnie z
nóg. Jeżeli generalnie funkcjonujecie jako wegetarianie czy weganie, to
zainwestowanie w tego typu drobiazgi nie powinno być dla Was wyzwaniem – brak
kosztów mięsa – jednak, jeżeli żyjecie za najniższą krajową, daleko Wam do
jarskiej diety i chcielibyście po prostu to i owo przetestować, to z niektórymi
przepisami może być problem. Ale tylko z niektórymi. Większość sprawi, że Wasz
portfel odetchnie z ulgą. Zwłaszcza w sezonie, gdy koszt młodej, zdrowej, nie
chemicznej cukinii będzie znikomy, a nie jak teraz (niedobrej, wodnistej i
sztucznej) stosunkowo wysoki.
A więc, które przepisy z proponowanych przez Pawlikowską
szczególnie przypadły mi do gustu? Z pewnością pasta z bobu z awokado i
kolendrą (akurat przeżywam fazę robienia past) oraz wszelkiego rodzaju
propozycje przyrządzania kasz – kasza jaglana z cukinią, kasza jaglana z
zielonym groszkiem, kasza quinoa z cukinią i kolendrą, kasza quinoa z zielonym
groszkiem i bazylią. Z pewnością wypróbuję też chleby – jaglany z amarantusem,
migdałami i śliwkami oraz żytnio-jaglany ze słonecznikiem.
Dla ludzi, którzy tak, jak ja padli ofiarą własnych
postanowień, przepisy Beaty Pawlikowskiej mogą stanowić swego rodzaju novum i
wskazówkę na nowej drodze życia. Pewnie nie wszystkie, ale wiele z nich
inspiruje i zachęca do wypróbowania. Wegetarianie i weganie szoku jednak nie
przeżyją. Jestem przekonana, że kolejne z propozycji autorki należą do ich
stałych menu. „Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na wiosnę” są
jednak tak pięknie i uroczo wydane, że nawet ci, których nie zainspiruje ta
pozycja kulinarnie, z nieskrywaną przyjemnością postawią ją na swojej półce.
Recenzja publikowana również na:
Subskrybuj:
Posty
(Atom)
Posmakowało już:
Akcja!
Lookam
-
Recenzja filmu „Superposition” (reżyserka: Karoline Lyngbye) - OSTRE CIĘCIA Uciekając od zgiełku Kopenhagi, małżeństwo artystów postanawia spędzić trochę czasu na odludziu. Wyruszają więc z synkiem i psem do ukrytego...
-
Spaghetti carbonara - *Niedawno miałam przyjemność spędzić trochę czasu w Mediolanie i na Sycylii. Bardzo odpowiadają mi włoskie smaki. Jedzenie jest tu przepyszne (może dzięki...
-
Ciasto z kremem oreo. - Uwielbiany ostatnio przez moich bliskich lekki biszkopt czekoladowy z kremem oreo .Bardzo smaczny ,rozpływa się w ustach ,Polecam i życzę smacznego. Składn...
-
Tort bezowy Pavlova z daktylami, figami i gruszką - Na święta miałam ochotę zaszaleć z kaloriami ;) Bezę robię bardzo rzadko i juz od jakiegoś czasu miałam na nią chrapkę. Początkowo wydawało mi się, że...
-
Soczyste rolady ze szpinakiem i serem! - Cześć moi mili! Mamy kolejny weekend, tym razem już jesienny.. Mam nadzieję, że miło go spędzacie z dużą dawką słońca, ruchu i świeżego powietrza. Ja jeste...
-
"Plum pie" jakiej nie znacie - Dzisiaj kilka słów na temat jesiennych ciast, a dokładnie mówiąc - *szarlotki.* Skąd się ona wzięła, czym jest i jakie są odmiany? Każdy Wam powie, ze ile g...
-
Pożegnanie - Nadszedł ten czas... Mój blog został stworzony na potrzeby napisania pracy licencjackiej i magisterskiej. Studia całe szczęście już za mną, obie prace obro...
-
Naleśniki + szparagi i kukurydza... - Szparagi są skarbnicą witamin i składników mineralnych. Zapobiegają powstawaniu nowotworów, odpowiadają za prawidłowy rozwój płodu, wspomagają kobiety karm...
-
VEGE kotlet ! - Dzisiaj przepis dla wegetarian... pyszne kotleciki z soczewicy i białego twarogu, doskonałe z sosem czosnkowym . Kotlety te możemy smażyć, ale także grill...
-